Gdyby osoby, które mnie znają, miałyby opisać mnie w paru rzeczownikach, jednym z nich na pewno byłby foodie, czyli smakosz; osoba, która czerpie przyjemność ze sztuki jedzenia. Jeden z moich przyjaciół nazwał mnie też “żywym przewodnikiem po restauracjach”, a inny stwierdził, “kocham to, że zawsze jak się spotykamy, to coś jemy”. Szeroko rozumiana sztuka kulinarna jest jednym z najbardziej widocznych aspektów mojej osobowości i jest to jedna z rzeczy, które w sobie kocham. Dlatego, kiedy spotkałam się w tym tygodniu z przyjacielem z dawnych lat, naturalnie zdarzyła się taka historia.
Spacerujemy po zazielenionym odcinku centrum Katowic. Rozmawiamy, kontemplując rzeczywistość, napawając się radością chwili, aż nagle, tonem o znacznie wyższej energii niż ta, która nam towarzyszyła, mówię: “Wiesz, tu niedaleko jest taka fantastyczna piekarnia rzemieślnicza, mają pyszne chleby i inne wypieki *tu nazwa*. Jakieś 300 metrów stąd”
On: Ah tak, wiem. Mam ją też na Piotrowicach. Dobre, ale 18 zł za bochenek chleba?!” – krzywi się w mieszance szoku i zniechęcenia. Śmieję się. Wchodzimy w polemikę na temat rzemieślniczych piekarni. Po chwili mówi: „Ja tylko chciałem chleb na tosta. Do tego celu mogę sobie kupić chleb za 2.50 w Lidlu” I tutaj wchodzę ja, cała na biało, pokierowana zboczeniem zawodowym, odpieram: “A wiesz, że jak będziesz ciągle jadł taki chleb za 2.50, to znacznie zwiększasz sobie ryzyko choroby Alzheimera?” On parska, dodając, “Serio, myślę, że cały mój styl życia znacznie bardziej zwiększa moje ryzyko Alzheimera (ironicznie akcentując słowo), niż chleb za 2.50″
Na tym wątek opowieści o chlebie i chorobie neurodegeneracyjnej urywa się w świecie zewnętrznym, ale grzęźnie w mojej głowie. Pojawiają się pytania, na które nie mam szybkiej odpowiedzi.
-Dlaczego wizja choroby nie wzbudza w Tobie potrzeby zmiany?
– Dlaczego, mając świadomość, że Twój styl życia jest potencjalnie chorobotwórczy, nic z tym nie robisz? Dlaczego w takim razie tak żyjesz?
– Potrafiłbyś wymienić, co sprawia, że tak myślisz o swoim stylu życia?
– Czy rodzaj chleba jako tako naprawdę ma znaczenie, czy dopiero w połączeniu z innymi czynnikami zaczyna siać spustoszenie? Da się zamaskować jego szkodliwy efekt?
– Dlaczego powiedziałeś “Alzheimer” z kpiną w głosie?
-Dlaczego nie pociągnąłeś tematu, pytając “Ach tak, dlaczego?”
Już dawno żadna taka interakcja tego typu nie zostawiła mnie tak skonfundowanej, w dziedzinie, którą zajmuję się od ponad dwóch lat. Szukam odpowiedzi. Będzie się nimi dzielić z Wami tutaj. Matury się skończyły, więc mam czas na badanie tych kwestii;)
Trzymajcie się,
Dominika