Mój autobus podjeżdża na przystanek. Gdy powoli kołuje, już widzę, że moje ulubione miejsce (tuż za kierowcą) jest zajęte. Trudno, takie życie. Wsiadam i siadam z tyłu zgodnie z kierunkiem jazdy. Autobus nie rusza jeszcze dłuższą chwilę, ponieważ światło jest czerwone, a przed nim jeszcze sporo innych aut. Patrzę przez okno. Widzę, że w stronę autobusu zbliża się mężczyzna, machając raz do kierowcy, a raz za siebie, a potem dwa razy do kierowcy. Logiczne, chce wsiąść. Powtarza sekwencję ruchów jeszcze parę razy, a upewniwszy się, że kierowca zwrócił na niego uwagę, cofa się o dwa kroki. Wtedy zauważam kobietę, która chodzi o balkoniku, a on jej pomaga. Do wejścia do autobusu zostaje im niecały metr. Są już dwa kroki od autobusu, kiedy światło zmienia się na zielone. Mimo tego, że autobus jest pojazdem uprzywilejowanym, stoi na przystanku, więc teoretycznie nie blokuje ruchu i jestem przekonana, że widział, jaka jest sytuacja, drzwi się nie otwierają. Autobus odjeżdża, zostawiając państwa na przystanku.
Zagrało tutaj wiele czynników. Pierwszy to życzliwość, a raczej jej brak. Co dało kierowcy odjechanie? Przecież autobus to środek komunikacji publicznej, a państwo na przystanku byli częścią publiki. Wpuszczenie ich na pewno sprawiłoby, że ich życie przynajmniej chwilowo byłoby łatwiejsze, zwłaszcza dla kobiety z niepełnosprawnością, dla której czekanie na następny autobus jest zupełnie większą sprawą, niż dla osoby pełnosprawnej. Mnie też wiele razy autobus odjechał sprzed nosa, mimo że stałam przed drzwiami. Dla obecnej mnie, to nie problem, żeby przejść dwa kilometry, lub czekać 30 minut na stojąco na następny autobus. Dla kobiety z niepełnosprawnością ruchową już tak.
Drugi czynnik to agiezm: Ci państwo mieli na oko 75 lat. W psychice wielu osób człowiek stary, jest w tej samej szufladce w mózgu, co problem, bycie wolnym, wymaganie uwagi, kłopoty. To jest winą ageizmu, który podsuwa nam takie obrazy i tym samym tworzy błędne koło: media pokazują obraz starego schorowanego, smutnego człowieka → starzy ludzie nie widząc innych przykładów, odczuwają podświadomą presję, że taki los ich czeka —>izolacja społeczna i technologiczna prowadzi do pogorszenia ich stanu zdrowia psychicznego i fizycznego → stają się tacy, jak na stereotypach → społeczeństwo widzi takiego starego człowieka → wróć do początku cyklu.
Małe gesty potrafią odmienić czyjeś życie na lepsze. Małe gesty dobroci powodują, że inni też czynią dobro. Małe gesty powodują uśmiech. Uśmiech zwiększa wydzielanie serotoniny. Serotonina prowadzi do poczucia szczęścia. Cykl zdarzeń uproszczony, ale w skrócie tak może wyglądać świat. Bądźmy częścią ruchu małych gestów dobroci, bo dobro wraca. Karma wraca.